niedziela, 14 października 2012

3.

- Co … co ty robisz ? – spytała mnie z błyskiem przerażenia malującym się w jej zielonych oczach i nutką obawy w dźwięcznym głosie . Nie wiedziałem o co jej chodzi. Nie wiedziałem  dopóki nie spojrzałem na swoje dłonie. Puściłem jej rękę. Na jej ciele malował się czerwony odcisk moich palców. Myśl, że zadałem jej ból zaczęła mnie prześladować
Mirella cofnęła się o krok i szczerze mówiąc, nie dziwiłem się temu.
- Nie bój się – powiedziałem, chciałem żeby poczuła się bezpiecznie w moim towarzystwie. Ale czy to było możliwe ? Haha. Nie. W końcu … do tej pory moje zachowanie świadczyło o tym, że jestem jakimś popapranym człowiekiem. Najpierw śledzę dziewczynę, potem atakuje jej klienta, zwalniam ją z pracy i wyprowadzam siłą z klubu. Wariat !  – ogólnie taki nie jestem- moje jakże cudowne tłumaczenie - ten typek mnie zdenerwował. Wybacz.
- Nie … nic się nie stało – zaczęła. Spojrzała mi w oczy, Uczucie, które temu towarzyszyło było … hmm ... niedopisania ! To ciepło rozchodzące się po całym ciele...było jak ...było jak ... wygranie Ligi Mistrzów! No ... powiedzmy.
- Czy my się przypadkiem dzisiaj nie spotkali ? – spytała.
- Ehhh – parsknąłem śmiechem – może ?
            Z tymi słowami wyciągnąłem z kieszeni spodni jej notesik. Dziewczyna zrobiła zdziwioną minę i wybuchła śmiechem. Powiem szczerze, że zaskoczyła mnie tym.
- To ty ? – spytała z niedowierzaniem – Przyszedłeś tu tylko po to żeby oddać mi mój kalendarzyk ?
            Z nieco ironicznym i … głupawym uśmiechem  >>Tak <<  odpowiedziałem
Mirka wstydliwie spuściła głowę zabierając ode mnie książeczkę
Jej dłoń była w dotyku tak delikatna, tak gładka jak.. najdelikatniejszy i najgładszy jedwab świata. 
- Słuchaj, Mirko - nie wiedziałem jak mam jej to powiedzieć. Postanowiłem jednak postawić sprawę jasno. - Poszłabyś ze mną na ... kawę ?
              Bałem się odpowiedzi.
- Zależy - podniosła głowę. Jej rudawe loki podskoczyły słodko. Tym razem jednak unikała mojego spojrzenia.
- Od czego ? - spytałem. W tej chwili poczułem, że mogę zrobić wszystko.
- Od tego czy poznam imię mojego rozmówcy. - Tego się akurat nie spodziewałem.  Myślałem, że mnie zna. Że kojarzy moje nazwisko.
               W tej chili nasunął mi się pewien pomysł.
               A co jeśli ... nie podałbym swojego prawdziwego imienia ?
Było to trochę ryzykowne ale ... wtedy bym wiedział, że nie jest ze mną tylko i wyłącznie dla pieniędzy.
- Fernando ... Rodrigues
- A więc gdzie idziemy panie Rodrigues ?




__________________

Wiem, że krótko.
Wiem, że nie idealnie.
Postaram się lepiej. Obiecuję.
Jednak teraz radujcie się wraz ze mną :)
Mój komputer zmartwychwstał :D 

4 komentarze:

  1. Wariat z Torresa, jednym słowem... a Mirka chyba poczuła się jak zaczarowana ;]
    Mam nadzieje że nie będę już musiała czekać długo na następne rozdziały :)

    I jestem Pierwsza ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam z Chloe ; ) Świr ;pp Ale chciał sprawdzić czy dziewczyna nie poleci na jego kasę i sławę ;) Czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  3. Lohhohoh no fernando ma fajny pomysl. Czekam na dalsze rozwiniecie akcji bo robi sie coraz ciekawiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótko? To mało powiedziane! Powinnaś w zamian za to następny rozdział dać szybciej :*
    Czekam na info o nowości!

    OdpowiedzUsuń