czwartek, 20 września 2012

2.

             Mirka pędziła po ulicach zachodniego Londynu z największą prędkością, na jaką było ją tylko stać. I choć właściwie nie znała dobrze tego miasta, to drogę do pracy jakoś zawsze potrafiła znaleźć.
- Już jestem - zawołała dziewczyna, gdy tylko przekroczyła próg zaplecza "restauracji"
- Przebieraj się - powiedział pan Wood i rzucił w jej kierunku białe zawiniątko - mamy dużo klientów. Nie martw się, dostaniesz za nadgodziny- dodał szef widząc jej zmartwienie
             Dziewczyna w pośpiechu opasała wokół bioder fartuch i wchodząc do właściwego pomieszczenia pubu, wzięła z baru notes kelnera i długopis. Gdy zobaczyła przeładowaną po brzegi salę przeraziła się. Jeszcze nigdy nie widziała tylu ludzi w jednym pomieszczeniu. Z westchnieniem wzięła się za przyjmowanie zamówień...

        

***



- Przepraszam - Lampard zaczepia jednego z przechodniów- wie pan może, gdzie jest "The Last"  ?
- Emm, muszą panowie iść na BritanStreet, przy kinie "IMAX" skręcić w prawo, za rogiem będzie klub - odrzekł trochę zaskoczony widokiem piłkarzy mężczyzna
- Dzięki - podziękował mu Torres i  nie oglądając się za siebie ruszył we skazaną mu stronę
- E! Poczekaj - krzyknął za nim Frank i pobiegł za przyjacielem
               Fernando pchnął mocno drzwi restauracji. Szukał wzrokiem Mirelli, znalazł ją. Przyjmowała zamówienie od jakiegoś grubego dresa, nagle zauważył, że klient zaczął być, w stosunku do niej, agresywny.
Piłkarz podszedł bliżej.
Usłyszał
- Co ? Nie chcesz ze mną się umówić ?!
Mirka zaczęła się cofać. Było widać przerażenie malujące się na jej twarzy
- Uważaj mała, jedno moje słowo, a nie znajdziesz roboty w całym Londynie ! - Wyraz twarzy faceta mówił sam za siebie
Tego było dla Fernanda za wiele,
- TY! Co ty, kurwa, robisz ? - krzykną w jego kierunku. Nachalny dres odwrócił się w stronę El Nino i gdy zobaczył Torresa przed sobą, nie był już taki cwany. Grzecznie usiadł na swoje miejsce, miał minę zbitego psiaka.
               Zatroskany piłkarz zwrócił się do dziewczyny
- Wszystko Ok ?
Ona tylko przytaknęła głową. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Poczekaj chwilę - szepnął jej na ucho i poszedł na zaplecze knajpy.
Szukał jej szefa, gdy tylko go znalazł powiedział >> Mirka ma dziś wolne<< i wrócił do rudowłosej dziewczyny .
Chwycił ją za przedramię, i nie zważając na jej protesty, wyprowadził z klubu ...

poniedziałek, 10 września 2012

1.

         Nad Londynem wzeszło słońce. Jego promienie delikatnie przebijały się przez grubą warstwę chmur. Te, które dotarły do mieszkania Fernando Torresa, obudziły napastnika Chelsea. Fernando leżał spokojnie na łóżku, nie spieszył się,trening miał dopiero o dziesiątej trzydzieści a nie miał najmniejszego zamiaru,wyjść wcześniej z mieszkania, niż przed dziesiątą.
Na nocnej szafce piłkarza zadzwoniła nokia. Chłopak wziął do ręki telefon, zobaczył kto dzwoni i rzucił komórką o ścianę.
Nie miał ochoty w tej chwili rozmawiać z trenerem.
Nie miał ochoty z nikim rozmawiać
Nie teraz. Nie kiedy przechodzi życiowy kryzys.
Nie kiedy życie straciło sens.
Już nic nie jest takie jak kiedyś ,
Wszystko co dobre …. Już się skończyło
Nagle usłyszał głośne i natarczywe pukanie do mieszkania.Fernando niechętnie dźwignął się z łóżka i ruszył w stronę drzwi. Przyłożył do nich ucho i nasłuchiwał przez chwile jak, po drugiej stronie, uporczywy gość szybko oddycha.
Torres powoli sięgnął do zamka, przekręcił klucz. Cofnął się o krok i stanął twarzą w twarz z Frankiem Lombardem, również napastnikiem Chelsea
- Czego chcesz ?! – warknął gospodarz ze złością i zlustrował wzrokiem kolegę z klubu. Lampard ubrany był w spodenki Hawajki oraz w białą koszule z krótkim rękawem. Dla Torresa ten ubiór był co najmniej śmieszny. On sam miał na sobie tylko stare spodnie od dresu.
- Ubieraj się! Idziemy na miasto. – oznajmił gość
- Co ?!  - krzyknął Torres – Nigdzie nie ide, spadaj! – Fer chciał zamknąć drzwi, jednak Lambard zablokował je nogą
- Co ty kurwa robisz ?
- Ubieraj się, rozkaz trenera.
             No tak pomyślał to dla tego dzwonił
- Wchodź – Fernando zaprosił Franka do środka.  Wolał wyjść gdzieś teraz z kumplem, niż później okrążać trzydzieści razy boisko za „niewykonanie poleceń trenera”.
 Torres poszedł do swojego pokoju, otworzył szafę, wziął jeansy, czarny T-shirt z angielską flagą i szybko się przebrał. Potem wszedł do salonu, chwycił Franka za kołnierz i nie zważając na jego protesty, wyszedł razem z nim na ulicę Londynu



***

Mirella Maszczak chodziła po ulicy stolicy Wielkiej Brytanii od godziny., musiała zrobić wielki zakupy. Za dwa tygodnie zaczyna naukę na Oxfordzie a nie kupiła nawet podręczników. Nie miała kiedy. Praca, praca, praca i jeszcze raz praca. Jaka praca ? Polka była kelnerką w barze „The Last” na Walker Street . Harowała jak wół, co prawda za dobre pieniądze ale jednak. Mieszka w Anglii od miesiąca a tak naprawdę to nic nie zobaczyła, nic nie zwiedziła. Dziewczyna miała tylko nadzieję że za trzy lata skończy studia, wróci do Polski z tytułem doktora i dostanie pracę archeologa lub chociaż nauczyciela historii.
Tak bardzo nie lubiła Londynu
Tak bardzo kochała Polskę ….          
            Nagle potknęła się i upadłaby Na beton, gdyby nie złapały jej silne ręce mężczyzny. Mirka otworzyła zamknięte oczy. Była w ramionach blondyna o ciemnej karnacji i brązowych oczach. Chłopak uśmiechał się, miał idealnie białe i proste zęby.
- Przepraszam – wyjąkała Mirella – zagapiłam się …
- Nic się nie stało – przerwał jej nieznajomy i pomógł dziewczynie stanąć na własnych nogach
Wtem w kieszeni Mirki zadzwonił telefon. Odebrała go i po zakończonej rozmowie wyrwała książkę , która przy upadku wypadła jej z torby na chodnik, z rąk mężczyzny.
- Przepraszam i …dziękuję – rzuciła do piłkarzy i pobiegła w tylko sobie znanym kierunku.


***

            Przyjaciele jeszcze długo wpatrywali się w miejsce zniknięcia tajemniczej dziewczyny. Zwłaszcza Torres, który myślał o jej rudych lokach, zielonych oczach i porcelanowej karnacji.
- Kto to był ? – spytał zauroczony piłkarz
- Nie wiem, El Nino*– odpowiedział Lambard – Patrz – wskazał na chodnik.
Na betonie leżał notes. Fernando kucnął i wziął do ręki znalezisko,które okazało się być prowizorycznym notesikiem. Piłkarz wyprostował się i otworzył książeczkę.
- Nazywa się Mirella Maszczak, … ma 19 lat i …. Pracuje w barze… „The Last” – Po przeczytaniu pierwszej strony, El Nino, zaczął szukać dzisiejszej daty, Znalazł ją, ale … Była w nieznanym mu języku. Ale to nie było ważne. Wiedział co ma robić.
- Idziemy do „The Last” – oznajmił i poszedł w ślad Mirelli,cały czas myśląc o jej delikatnym ciele

sobota, 1 września 2012

Prolog


Mirella Maszczak siedziała samotnie na gałęzi starej brzozy.
Z oczu płynęły jej łzy.
Jak on mógł mi to zrobić ?
Pytała się.
Wtem podszedł do niej Fernado Torres.
- Mirka, proszę, wybacz mi - powiedział ze skruchą piłkarz.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
- Choćbym bardzo chciała, to nie mogę - wyszeptała .
- To chociaż zejdź z drzewa - prosił dalej chłopak.
Mirella niemo potrząsnęła głową. Straciła równowagę.
Spadłaby na ziemie, gdyby nie złapał jej Torres.
- Puść mnie - poprosiła słabym głosem.
Fernando toczył wewnętrzną walkę.
Jeśli ją puści być może nigdy już jej nie zobaczy.
Postawił ją jednak na ziemię.
Dziewczyna, ze łzami w oczach odwróciła się od chłopaka .
i poszła w kierunku swojego domu.
W kieszeni jej jeansów zadzwonił telefon.
Stanęła i odebrała go.
To co usłyszała, sprawiło  że ...zemdlała.
>>Mirka<<
Krzykną chłopak i podbiegł do nieprzytomnej dziewczyny.