poniedziałek, 19 listopada 2012

6.

- Co ... co ty robisz ?! - oderwałam się od Fernanda i cofnęłam się pare kroków do tyłu.
Byłam przerażona bezczelnym zachowaniem chłopka, i swoim tak przy okazji też. Kto by to widział, żeby TAK się całować! I to z nieznajomym!
Fernandi ze skruszoną miną podszedł do mnie, lecz gdy tylko to uczynił,  ja się od niego ponownie odsunęłam.
Tylko na tyle mnie było stać, niestety.
Najchętniej uciekłabym daleko stąd z głośnym krzykiem.
Podniosłam wzrok i spojrzałam na Hiszpana, a w każdym bądź razie na człowieka z  hiszpańskim nazwiskiem.
Trudno w to uwierzyć, ale był chyba jeszcze bardziej przestraszony swoim zachowaniem niż ja. Pięści miał zaciśnięte, twarz spotężniałą  a jego oczy zmieniły barwę z brązowej na prawie czarną.
Nagle ni stąd, ni zowąd odwrócił się na pięcie i poszedł. Prosto. Przed siebie.
        Zamurowało mnie. Jakby to powiedziałam moja babcia? Zdurniałam
Nie wiem co nie podkusiło, ale pobiegłam za nim.
" Nigdy nie rozstawaj się z nikim w gniewie, gdyż nie wiesz, czy będziesz miała dane jeszcze mu wybaczyć" Było to jeszcze jedno, słynne na całą wieś babcine powiedzonko, do którego wszyscy moi znajomi i krewni o dziwo się stosowali.
         Dogoniłam go i złapałam Fernando za ramię. Roudriguez przystanął, co spowodowało, że straciłam równowagę i niechybnie wylądowałabym w olbrzymiej kałuży, gdyby  brązowooki nie przytrzymał mnie stanowczą ręką w tali.
- Wow - powiedziałam - masz niezły refleks.
Chłopak postawił mnie z powrotem na ziemi i uśmiechnął się blado. Jednak smutek w jego oczach został.
          Muszę powiedzieć, że nigdy nie byłam asertywna, nigdy nie umiałam powiedzieć "nie". Można mnie śmiało nazywać " Przynieś, wynieś, pozamiataj" Po prostu nie umiałam odmówić swojej pomocy, zwłaszcza gdy tak na mnie patrzyły dwoje prawie czarnych oczu.  
- Chcesz o tym porozmawiać ? - spytałam niepewnym, i po wprawdzie trochę lękliwym głosem. Nie doczekawszy się odpowiedzi wzięłam go za nadgarstek i zaprowadziłam Fernando do mojego domu.
Nasz spacer był dość krótki, gdyż trwał ledwie piętnaście minut. Był też na pewno bardzo dziwny, bo nie zamieniliśmy ani jednego słowa.
Ale .. może to i dobrze ?
Potrzebowałam czasu, żeby otrzeźwieć z tamtego pocałunku. Teraz, krótko mówiąć, byłam na moralnym kacu. Nie tak mnie wychowano, zeby całować się z pierwszym lepszym, który wpadnie mi w oko.
Miałam w tej chwili w głowie prawdziwy mętlik.
Otworzyłam drzwi mieszkania 17/3 przy ChurchilStreet i wpuściłam mojego gościa do środka.
- Przepraszam za bałagan - zaczęłam i momentalnie uśmiechnęłam się na te słowa. No bo w którym polskim domu nie słyszy się na powitanie tychże słów, chociaż w domu panuje absolutny ład i porządek. - Czuj się jak u siebie - wysiliłam się na uśmiech - Zaparzę herbaty. Mleko, cukier czy sok malinowy ?
- Sok - odpowiedział .... bardzo dziwnym głosem. Było w nim niedowierzanie, smutek i coś, czego nie umiałam zdefiniować. Usiadł na skórzanym, brązowym fotelu, stojącym na rogu mojego, pożal się Boże, salonu.
Ja tymczasem nalałam w kuchni do czajnika wodę i postawiłam ją na ogniu na kuchence gazowej.
Czekając aż woda się zagotuje, usiadłam na przeciwko Fernando. 





_____________________

Przepraszam, że musiałyście tak długo czekać.
Wiedzcie, że była wywiadówka i ... w rezultacie szlaban :)
Dziś jednak w związku z moimi szesnastymi urodzinami ( dziękuje Greto za życzenia :P )
rodzice pozwolili mi na opublikowanie tegoż oto rozdziału.


PS. Zapraszam na http://cierpienie-jest-elementem-zycia.blogspot.com/
Gdzie się pojawi nowe opowiadanie z Aleciem Volturi w roli głównej.
A obiecałam sobie, że na czwartą część nie pójdę!!
Kuzynki potrafią być baaardzo przekonujące.
W każdym bądź razie film okazał się bardzo fajną produkcją,a postać Aleca natchnęła mnie do napisania nowego ... czegoś :)
POd tym adresem na razie nic nie ma, ale za niedługo się pojawi :)

6 komentarzy:

  1. I ja nic nie wiem? Spóźnione życzenia urodzinowe ;) Trudno mi cokolwiek powiedzieć o rozdziale bo nie do końca był coś konkretnego. Niepewność i wciąż niepewność.

    Zapraszam do mnie na nowość ;) Rozdział 13 na horyzoncie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego... To dlatego te ciasto ;p
    Po przeczytaniu tego rozdziału poczułam taką tajemniczość...
    Czekam na next i się lepiej z tym pośpiesz ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do mnie na nowości :)
    jo-mayte.blogspot.com
    pepita-cruz.blogspot.com (odwieszenie i nowość)

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu grubo tam u nich :D taki niespodziewany pocałunek ja bym sie cieszyła a nie tak od razu panikowała. dobrze, że wróciła po Torresa.

    OdpowiedzUsuń
  5. nadrobiłam u ciebie odcinki :D
    faktycznie, piszesz krótko ale dość ciekawie! :)
    informuj mnie o nowościach w zakładce INFORMATOR, będę wdzięczna :)
    [american-love-for-you[
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. proszę, ja naprawdę proszę. Nie można robić przerw w takich momentach!

    Zapraszam na nowość do mnie: Rozdział 10. Siedem dni i wpadniesz po uszy! czeka na www.pepita-cruz.blogspot.com
    Liczę na opinię :)

    OdpowiedzUsuń